Strona główna » Projekt » Edycje » Inedita - tom V: Grzegorz z Sambora, Carmina selecta - Strona 4
Inedita - tom V: Grzegorz z Sambora, Carmina selecta - Strona 4 PDF Drukuj

 

 

[ELEGIA X]

Simoni Goritio Pilsnano, poetae, Amico suo,

Vigilantus Gregorius Samboritanus salutem plurimam dicit

 

Iam tua missa mihi, Simon charissime, Musa,

Contigit alterno limina nostra pede.

Comiter est excepta mea comissima dextra,

Optatoque meo gaudet amore frui.

Nulla meas umquam talis pervenit in aedes

A quoquam docto nuntia missa viro,

Qualis adest blando longe gratissima vultu,

A te missa mihi Vate Camena suo.

Est formosa suo praestanti corpore Nympha,

Quod iuvat aspectu lumina nostra suo.

Est animo praestante suo formosior illo,

Qui patet ex verbis, ore loquente, suis.

Candida fert niveo pendentem pectore vestem,

Cinxit Apollinea nobile fronde caput.

Moribus humanis vitae respondet honestae,

Quemlibet in numerum moribus apta suis.

Hanc decet Aonio quovis incedere passu,

Hanc decet in quovis stare, manere gradu.

Haeccine non est ausa mihi sua pandere sensa?

Haeccine sub nostros distulit ire Lares?

Bis iam stelligerum Clarius dimensus Olympum,

Per duodena suos Signa reduxit equos

Atque meam laeto vidisti lumine Musam,

Audistique suos aure favente sonos.

Non tamen huc tanto misisti tempore nobis

Talia gratantis Carmina mentis opus,

Qualia coepisti Vati modo mittere Vates

Atque voluntatem significare tuam.

Non tibi notus eram? Non ullo cognitus usu,

Quem pinxit verbis nostra Polumca suis?

Es veritus magnum, Fama perhibente, poetam,

Quem mea sic humilem nuntia Musa refert?

Candida Fama potest magnum me dicere vatem,

Et mea me magnum dicere Musa potest,

Fama suis a me depicta coloribus olim,

Est nimis in laudes officiosa meas.

Et me forsan amat proprium Polyhymnia alumnum,

Ut solet infantem mater amare suum.

Tu quoque cum paucis magnum me rere poetam,

At noster parvum Zoilus esse putat.

[.....]

 

[ELEGIA X]

Grzegorz Samborczyk przesyła serdeczne pozdrowienia

Szymonowi Goryckiemu z Pilzna, poecie, swemu przyjacielowi

 

Już Twa Muza, najdroższy Szymonie, posłana

Do mnie, przemiennym krokiem weszła w moje progi

I uprzejmie uściskiem dłoni przywitana,

Cieszy się mą miłością, której tak pragnęła.

Nigdy dotąd do mego domu nie przybyła

Od uczonego męża taka wysłanniczka,

Jak ta Muza o wdzięcznej i powabnej twarzy,

Przez Ciebie, jej poetę, do mnie skierowana.

Jest to przepiękna nimfa o powabnym ciele,

Która me oczy swoim widokiem zachwyca,

Lecz o wiele świetniejsza jest pięknością ducha,

Który poznać się daje z jej słów, kiedy mówi.

Ze śnieżnobiałej piersi biała spływa szata,

Apollinowe laury opasały czoło.

Uczciwe życie zdobią dobre obyczaje,

A wszystkim jej charakter podobać się może.

Jej przystoi krok wszelki, Kamenom właściwy

Jej przystoi tam zostać, gdzie jej się podoba.

Onaż to mi nie śmiała swych uczuć wyjawić?

Onaż to w moje progi pójść się ociągała?

Dwakroć już Feb przemierzył ugwieżdżone niebo

I przez dwanaście znaków wodził swoje konie,

Odkąd radosnym okiem ujrzałeś mą Muzę

I odkąd chętnym uchem słuchałeś jej mowy.

A jednak nie posłałeś do mnie w owym czasie,

Na znak wdzięczności Twego serca, takich pieśni,

Jakie posłałeś teraz, poeta – poecie,

I wyraziłeś przy tym wolę swego ducha.

Nie znałeś mnie? Nie dane Ci było mnie spotkać,

Choć mnie moja Polumka w swych słowach wyraża?

Bałeś się, że mnie Fama wielkim wieszczem zowie,

Choć moja Muza świadczy o mojej pokorze?

Zacna Fama zwać może mnie wielkim poetą

I moja Muza może głosić moją wielkość;

Fama, którą tak barwnie kiedyś opisałem,

Jest zanadto gorliwa w głoszeniu mej chwały,

A Polihymnia ucznia swojego miłuje

Tak samo, jak miłuje matka swoje dziecko.

Ty (jak nieliczni) masz mnie za wielkiego wieszcza,

A mój Zoil uważa, że jestem marniutki.

[.....]



 
 
Odsłon: 566008