INEDITA - TOM II: Jan Gawiński, Pieśni Drukuj
  
Jan Gawiński
  
P I E Ś N I

 

wydał i opracował

Dariusz Chemperek 

 

redakcja naukowa
Roman Mazurkiewicz

 

Warszawa 2009

Wydawnictwo Neriton

 

 

Wydane z rękopisu Pieśni Jana Gawińskiego (ok. 1622-1684) ujawniają wysokiej próby talent liryczny poety, znanego m.in. z Dworzanek i Sielanek. Zróżnicowany tematycznie zbiór liryków jest wyrazem klasycyzmu barokowego: Gawiński realizując ten paradygmat estetyczny przetwarza i modyfikuje wzorce Horacego, Jana Kochanowskiego czy Macieja Kazimierza Sarbiewskiego, nawiązuje też m. in. do tradycji filozoficznej Boecjusza. W Pieśniach odnajdujemy rzadko spotykane w poezji XVII wieku tematy i nastroje. Zbiór Gawińskiego wyróżnia dyskrecja uczuć, pochwała prywatności, melancholii i pejzażu kreślonego z perspektywy estety.

 

 

SPIS TREŚCI


Wstęp
Pieśni
    Księga I
    Księga II
Komentarz edytorski
    I. Wykaz znaków i skrótów stosowanych w edycji
    II. Opis źródeł
    III. Zasady transkrypcji
    IV. Aparat krytyczny
Objaśnienia
Słownik dawnych wyrazów i form
Słownik postaci i miejsc mitologicznych
Indeks incipitów

 


 

Indeks incipitów

 

Ani ja zazdroszczę...

Co Jutrzenka na wschodzie...

Cudzemi nie chcę pióry się odziewać...

Cudzemu się nie dziwujmy szczęściu...

Dopieroś jeno co z dziecinnej pory wyszedł...

Drobne ptaszęta w pułku nieprzebranym...

Gdyby był zginął ni w świecie słynął...

Gdyby pomocne łzy ku śmierci były...

Gończe wiosenny, miło woniejących kwiatków...

Jeszcześ u matki niewiniątkiem była...

Już mroźne duchy od Siedmitryjonu...

Już pożegnawszy wiek panieństwa swego...

Już, już z perłowej powstaje łożnice...

Kto na swym przestaje...

Kto walne szumy i pieniące wały...

Kto źle dary rozciskuje...

Któraż cię na smyczy dzierży niewolniczyj...

Lutni moja, piękna lutni...

Muzo, dokąd mię wieszczemi pełnego duchy porywasz...

Nie codziennym płaczem ani da się łzami ubłagać...

Nie jest ten w wieku szczęśliwy...

Nie na opoce, ani w porfirowym głazie...

Nie w murzech dużemi wieży...

Nieprosty kuźniku, sławny rzemieśniku...

O, co złototkaną jasne bawełnicą czoło zawięzujesz...

Ogniste lampy tronu wysokiego...

Ozdobo wiosny, pośle wdzięcznej pory...

Panie, wszechmocny Panie, twórco słonecznej jasności...

Płodzie krasnej Semele, Ijachu zrodzony...

Pływałem po morzu głębokim...

Pracuj za zdrowia całego wygodą...

Przestań gardłem trząść, Marcinie...

Rozwiąż usta w nowe pienie...

Skrzętne skargi i wzdychanie...

Teraz a śpiesznie, słudzy Najwyższego...

Trudno żalu ukoić ani złej Fortunie nie łajać...

W dobrą godzinę...

Wdzięczna lutni, przedniejszego drzewa wnuczko...

Westchnę serdecznie, a modlitwy moje...

Wielkiej ten był wagi...

Wielkim darem niebo cię, Hanno, ozdobiło...

Że świat w swoim kołowrocie zgodne czyni pomiary...

 


 

            Pieśń I, 2

 

            Wielkim darem niebo cię, Hanno, ozdobiło,

            Gdy-ć to dało, w co ludzkim oczom patrzać miło:

            Cnoty nienaganione, kształt pięknego ciała,

            Dom piękny pięknej dusze, skąd ci wielka chwała.

            Równie nie masz; niech zbuja wieść koliczne kraje -

            Jednaś, a samej prawdzie i zazdrość przyznaje.

            Wiek dawniejszy by cię znał, już by swojej ceny

            Nie miały Penelopy i gładkie Heleny.

            I ta, gdyby przeciwko tobie jednej stała,

            Co swą twarzą w kamienie ludzi obracała,

            Jakożkolwiek dla czego, snadź dla swej urody,

            Jako wieku dawnego o tym są dowody,

            Ta by, mówię, sama swych ozdób się wstydziła

            Przed twojemi, a przeto w kamień się wrodziła.

            Darmo o Cyprze prawią i o jej tam paniej,

            By tu Wenus stanęła, poszłaby tu taniej.

            I Kupido, widząc cię, złote strzały swoje,

            Łuk i siebie oddałby już w opiekę twoję

            I o tej zapomniawszy, co się zowie gładką,

            Lub ją dawszy Wulkanom, ciebie by zwał matką.

            Niech pracują malarze, niech śliczne obrazy,

            Chcąc się światu zalecić, malują bez skazy,

            Ciebie żaden nie dojdzie: niewymowne wdzięki

            Twarzy twojej godne są snadź anielskiej ręki.

            Aniołuś podobniejsza chyba w ziemskim ciele,

            Nieba ozdób zamknęły w tobie jednej wiele.

            Szczęśliwy, kto cię sobie w towarzystwo wieczne

            Zhołduje i dni z tobą powiedzie społeczne,

            Rajem będąc onemu. Acz i moja karta,

            W której cząstka twych ozdób mała jest zawarta,

            Nie mniej będzie szczęśliwa, że się szczyci tobą,

            Pięknych cnót i piękności takiejże osobą.

 

                                                            Veteris compositionis

 


 

Piotr Borek (UP, Kraków)

 

Jan Gawiński, Pieśni, Warszawa 2009 („Inedita”, t. II), s. 167.

 

 

Pieśni Jana Gawińskiego (między 1622/1626–1684) w opracowaniu Dariusza Chemperka stanowią drugi tom edytorskiej serii „Inedita” koordynowanej przez Romana Mazurkiewicza. Seria ta z kolei mieści się w obszerniejszym wydawniczym przedsięwzięciu Humanizm. Idee, nurty i paradygmaty humanistyczne w kulturze polskiej (pod redakcją naukową Aliny Nowickiej-Jeżowej). Wydawca poetyckiego zbioru, uznawanego przez część badaczy za najwybitniejsze dokonanie liryczne Gawińskiego, oparł się na szczęśliwie zachowanym do naszych czasów autografie Helikonu, zbierającego część dorobku poety z podlaskich Wielomowic. Liczący kilkaset stron manuskrypt przechowywany jest obecnie w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego i opatrzony został sygnaturą nr 190. Otwierająca zbiór karta nosi tytuł: „Helikon Jana Gawińskiego, w którym się zamykają 1-mo Lyryka polskie, Herkules na dwoistej drodze, Tarcz chrześcijaństwa, Dworzanki, Sielanki z Gajem zielonym, Epigramata Latina cum variis Poematitys [sic!], Fortuna z dawnego wierszem polerowniejszym udarowana, wydany na świat”. Interesujące nas pieśni zostały wpisane do zbioru na k. 4r–30r. Fakt zainicjowania sylwicznego tomu pieśniami może sugerować,iż autor  przypisywał im szczególne znaczenie. Zbiór wypełniają 42 pieśni zawarte w dwu księgach, przy czym, jak zauważa Chemperek, brak tu symetrii: księga I obejmuje bowiem 34 utwory, natomiast księga II tylko osiem. Zdaniem wydawcy nieukończenie drugiej księgi spowodowane było śmiercią poety na początku 1684 roku. Jest sprawą oczywistą, iż  wzorem kompozycyjnym dla Gawińskiego pozostawały Pieśni Jana Kochanowskiego, podzielone właśnie na dwie księgi. Warto w tym miejscu przypomnieć, iż czarnoleskiemu poecie patronował w zakresie segmentacji lirycznego materiału Horacy. Co prawda Kochanowski nie stworzył cyklu czterech ksiąg liryków, lecz mógł mieć taki zamiar (materiał wydany pośmiertnie we Fragmentach dobitnie o tym świadczy). W przypadku Gawińskiego można założyć, iż docelowo miały to być najpewniej dwie księgi o przybliżonej ilości utworów.

            Jak słusznie dowiódł Chemperek, kilkadziesiąt liryków nie zostało przez autora ułożonych tematycznie, lecz zgodnie z naśladowanym modelem zbioru Horacego (a za nim Kochanowskiego), charakteryzującym się się zasadą varietas (różnorodności). Zgodnie też z wyznacznikami imitowanego gatunku Gawiński wprowadza do swych pieśni zasadę zwięzłości i wdzięku (venustas). W obrębie zróżnicowanego tematycznie materiału lirycznego daje się wyodrębnić szereg grup tematycznych, a mianowicie: pieśni metapoetyckie (I 28, 30, 32), pieśni filozoficzne (I 6, 7, 10, 17, 27; II 2), pieśni religijne (I 9; II , 4 – parafraza Psalmu 134; 5 – parafraza Psalmu 96; 7), pieśni miłosne (I 2, 11, 14, 16, 23; II 5, 8), pieśni patriotyczne (I, 1, 3, 8, 31; II 3 – radość z wydania Klimakterów Wespazjana Kochowskiego, 1683), okolicznościowe (II, 1 – urodzinowa; II, 6 – żałobna; I, 20 – weselna).

            W obszernym wstępie wydawca określa Gawińskiego mianem „klasycysty barokowego”, co wydaje się jak najbardziej uzasadnione. Realizowana w Pieśniach (na poziomie kunsztu formalnego, budowania nastroju oraz zwłaszcza warstwy tematycznej) zasada decorum zdaje się uzasadniać tę propozycję klasyfikacyjną. Zestawienie bibliograficzne twórców starożytnych, klasyków zatem, z których Gawiński czerpał, obejmuje kilkanaście osób: Boecjusz, Katullus, Cyceron, Homer, Horacy, Lukrecjusz, Owidiusz, Pliniusz Starszy, Plutarch, Safona, Seneka, Stacjusz, Tibullus, Wergiliusz. Oczywiście, zdaniem Chemperka, nawiązania do dorobku wielkich poprzedników występują na różnych poziomach – od tłumaczeń i parafraz począwszy, aż po drobne reminiscencje tematyczne. Inspiracji tradycją starożytną możemy się zatem doszukiwać zarówno w warstwie inwencyjnej, jak i elokucyjnej. Potwierdza to zarazem erudycja mitologiczna poety. Warto w tym miejscu podkreślić istnienie w Pieśniach blisko stu rewokacji lub renarracji mitologicznych. Ich obecność motywowana jest z jednej strony samym faktem parafrazowania łacińskich wzorców, z drugiej jednak preferencjami autorskiego gustu, potwierdzającymi głęboką, niepowierzchowną erudycję Gawińskiego. Erudycja ta pozwala rozpatrywać liryczny dorobek pisarza (a zwłaszcza Pieśni) w przestrzeni, jaka wytwarza się między imitacją a emulacją. Gawiński jako tłumacz realizuje humanistyczny postulat mierzenia się ze wzorami łacińskimi (Horacy, Seneka, Sarbiewski). Przy tym dobór pewnych tekstów, twórców i tematów ukazuje jego preferencje estetyczne i tematyczne. Badania Chemperka uświadamiają, że poeta wybiera wzorce klasyczne oraz tradycję humanistyczną. Filologiczne zmagania autora z tekstami genetycznymi znajdują realizację w wiernej imitacji, częściej jednak w poetyckiej emulacji. Ogląd całości lirycznego materiału pozwala wydawcy skonstatować, iż klasycyzm Gawińskiego uchwytny jest przed wszystkim w pieśniach refleksyjnych, filozoficznych, religijnych.

            Jak zauważył Chemperek, spośród wielu twórców starożytnych, jakich cenił i przywoływał Gawiński, główna rola przypadła Horacemu. Widać to chociażby w przeszczepieniu filozofii horacjańskiej do jego zbioru, w którym łączy on idee epikurejskie ze stoickimi. Jak twierdzi wydawca, zdarza się, iż wzory Wenuzyjczyka są twórczo rozwijane przez autora Pieśni „ponad” Kochanowskim. Znakomitym tego przykładem okazuje się Pieśń I, 17 wzorowana na Pieśni zimowej Wenuzyjczyka (Carmina I, 9). Rezygnując z wątku erotycznego, rozwija zarazem Gawiński w poetyckiej parafrazie motyw polskiego zimowego pejzażu. Co ważne, polskiego właśnie, gdyż koloryt lokalny jest tu uchwytny (choćby w przywołaniu Tatr czy rodzimego trunku, którym szlachcic winien się krzepić miast „Tokaju albo od Ankony”). Podobnie, jak w przypadku Horacego, darzył Gawiński estymą Boecjusza, który – jeśli nie liczyć Mikołaja Sępa Szarzyńskiego – nie cieszył się podówczas szerszą recepcją na naszym gruncie. Przełożenie ósmego metru z księgi II Philosophiae consolationis zatytułowanego incipitem Quod mundur stabili fide (II, 2) ukazuje też preferencje estetyczno-ideowe autora Pieśni, który patrzy na otaczającą go rzeczywistość oczyma humanisty, widzącego w harmonii wszechświata potwierdzenie udziału Absolutu. W tym kontekście warto również wspomnieć o parodii fragmentu z De beneficiis Seneki (I, 33). Profil humanistyczny Pieśni Gawińskiego określa nie tylko realizowane przezeń założenie powrotu do źródeł oraz imitacja pisarzy starożytnych. Wydaje się, że dla autora nie mniej istotna okazuje się aksjologia wpisana w jego liryki. Mamy tu na myśli utwory o tematyce filozoficznej oraz obywatelskiej. Zwłaszcza w tym ostatnim nurcie mieściłyby się liryki, w których poeta dokonuje apologii pracy (nawiązując do fragmentu fraszki Kochanowskiego Na dom w Czarnolesie). Stając poniekąd w poprzek dotychczasowym ideałom lansującym przede wszystkim wartość sławy osiąganej przez czyn (w czym też widziana jest kwintesencja sarmackiej szlacheckości), będzie on lansował obecny w naszej literaturze od czasów Biernata z Lublina etos pracy jako dobra nadrzędnego. Chemperek tłumaczy to zjawisko zarówno biografią samego pisarza (który jako szlachcic szaraczkowy z nadbużańskiej wioski trafił na dwór biskupa Karola Ferdynanda Wazy, a potem pełnił urząd superintendenta warzelni soli w Wieliczce i Bochni), jak i specyfiką charakteru („wmieszkały” w społeczeństwo mieszczan krakowskich drobny szlachcic musiał podziwiać ich skrzętność i zapobiegliwość w pomnażaniu majątku). Będzie zatem Gawiński kreował genetyczny związek pomiędzy pracą a szczęściem i sławą (w tym kontekście nie może dziwić kilkakroć ujawniany przez autora pacyfizm). Moralistyka ta stanowi zresztą cechę charakterystyczną kilku pieśni (na przykład I, 4, 13, 19). Podkreślanie aktywizmu i przedsiębiorczości jako kategorii prowadzących do szczęścia (poprzez niezależność majątkową) okazuje się, zdaniem Chemperka, nowym rysem w ówczesnej poetyckiej moralistyce. Zgadzając się z Leszkiem M. Dziamą, pierwszym monografistą twórczości poety, wydawca dowodzi, iż Gawiński okazuje się prekursorem inteligenta, który utrzymuje się dzięki pracy intelektualnej.

            Mówiąc o wielorakich niciach łączących zbiór Pieśni Gawińskiego z tradycją humanistyczną, nie sposób zapomnieć o rodzimym gruncie. Dla mieszkańca Krakowa kluczowe znaczenie miał poetycki dorobek Jana Kochanowskiego, Macieja Kazimierza Sarbiewskiego czy Wespazjana Kochowskiego. W mniejszym stopniu uchwytne są poświadczenia literackiej recepcji twórczości Daniela Naborowskiego, Jana Jurkowskiego, Samuela Twardowskiego, Szymona Szymonowica i Krzysztofa Opalińskiego. Krąg ten, jak zauważa Chemperek, jest znamienny, bowiem w przypadku większości wymienionych pisarzy można mówić o obecności elementów „klasycystycznych” czy humanistycznych. Badacz widzi je w kilku warstwach: topicznej, genologicznej, tematycznej oraz aksjologicznej. W przypadku tej ostatniej na uwagę zasługuje choćby kategoria patriotyzmu ujawniana w Pieśni I, 8. Vaticinium (wróżba), gdzie autor zapowiada upadek Turcji (utwór inspirowany dziełami Sarbiewskiego, Twardowskiego i Kochowskiego). To jeden z nielicznych liryków, w których autor angażuje się w dyskusję nad swoją współczesnością (tu w wymiarze politycznym). Jeśli nie liczyć wspomnianych wyżej pieśni okolicznościowych (II, 1 – urodzinowa; II, 6 – żałobna; I, 20 – weselna), to daje się zauważyć ucieczka Gawińskiego od deskrypcji czasów mu współczesnych.

            Merytoryczny wstęp do edycji i obszerne komentarze, jakimi Chemperek zaopatrzył zbiór Gawińskiego, pozwalają lokować poetę w nurcie barokowego klasycyzmu. Zdaniem wydawcy preferencje autora Pieśni„kształtowane” były nie tylko jego talentem lirycznym, ale i zdobytym wykształceniem humanistycznym. Poeta odbierał je najpierw w Białej Radziwiłłowskiej(dziś Biała Podlaska) w latach około 1638–1642, a następnie w krakowskich Szkołach Nowodworskich (1648–1649). Wiadomo też, iż był uczniem Alberta Inesa. Od schyłku lat czterdziestych związał się z Krakowem, gdzie pełnił urzędy średniego szczebla i wchodził w koneksje z literatami Małopolski (Wespazjan Kochowski, Andrzej Chomętowski, Andrzej Żydowski, Jakub Kazimierz Haur). Po ślubie z mieszczką Małgorzatą Laytnerówną (1657/1658) wszedł w kręgi akademickie (żona była siostrzenicą Wawrzyńca Alfonsa Karyńskiego, profesora teologii i prawa Akademii Krakowskiej). O korzystaniu ze zbiorów biblioteki uczelni czytamy w cyklu pięciu dworzanek zatytułowanych O księgach w bibliotece sławnej Akademii Krakowskiej: „Tajemnic snać niebieskich te księgi zawarły, / Że przykute jak niegdy Prometeu do skały”. To tylko jeden ze śladów potwierdzających, iż Gawiński poszerzał swą erudycję humanistyczną w trakcie wieloletniego pobytu w Krakowie. Trzeba się zgodzić z sądem badacza, iż obracanie się w środowisku elity umysłowej nie pozostało bez wpływu na jego twórczość.

            W ostatnim okresie daje się zauważyć duży wzrost zainteresowania dorobkiem Gawińskiego. Na uwagę zasługują w tym względzie prace Jacka Głażewskiego[1], Ewy Rot[2] i przede wszystkim Dariusza Chemperka. Równo w stulecie po pierwszym monograficznym opracowaniu puścizny twórcy Pieśni autorstwa Dziamy[3] lubelski uczony opublikował wartościową pracę Poezja Jana Gawińskiego i kultura literacka drugiej połowy XVII wieku[4]. Monografię poprzedziły wieloletnie badania nad dorobkiem poety z Wielomowic, w wyniku których Chemperek przybliżył współczesnemu odbiorcy kilka zapomnianych dzieł Gawińskiego[5]. Dopełnieniem wcześniejszych studiów jest omawiana w tym miejscu edycja Pieśni. Została ona przygotowana niezwykle rzetelnie i zgodnie z wymogami współczesnej

sztuki edytorskiej. Cieszyć się należy, iż opracowanie zbioru powierzono badaczowi, którego kompetencje wiążą się właśnie z Gawińskim, ale i – co w tym przypadku szczególnie ważne – z rozpoznawanym coraz pełniej (a dotąd marginalizowanym) nurtem klasycyzmu barokowego.

 

Pierwodruk: "Terminus" R. XII (2010) z. 1 (22), s. 205–210.

Dziękujemy redakcji pisma "Terminus" oraz dyrektorowi Wydawnictwa UJ za zgodę na publikację recenzji w serwisie HUMANIZM. 

 


[1] J. Gawiński, Dworzanki albo epigrammata polskie, wyd. J. Głażewski, Warszawa

2005; J. Głażewski, W żywiole tekstu: „Dworzanki” Jana Gawińskiego – próba lektury i interpretacji, Warszawa 2008.

[2] J. Gawiński, Sielanki z Gajem zielonym, wyd. E. Rot, Warszawa 2007.

[3] L.M. Dziama, Jan Gawiński. Studium literackie, Kraków 1905.

[4] D. Chemperek, Poezja Jana Gawińskiego i kultura literacka drugiej połowy XVII

wieku, Lublin 2005.

[5] Zob. Z chłopki księżna. Historia wielkiej mistyfikacji z XVII wieku. Jan Gawiński „Mowa ostatnia umierającej przez miecz Jadwigi z Kolbuszowa…”, Wespazjan Kochowski, „Epitaphium inscriptum M.D. Domaszewska, oprac., wstęp D. Chemperek, Lublin 2000; Clipeus Christianitatis to jest Tarcz chrześcijaństwa, oprac. D. Chemperek, W. Walecki, Kraków 2003.